Rasy i nierasy we flyballu, czyli rzecz o psich miksach
na zdjęciu drużyna CundleBerry Ninjas Unleashed, fot. Alicja Zmysłowska
Podobno odsetek psów rasowych żyjących w Polsce, to pojedyńcze procenty ogólnej ich populacji.
W psich sportach jest odwrotnie. W dyscyplinach, które kontroluje Związek Kynologiczny w Polsce jest to szczególnie widoczne, co zrozumiałe, skoro celem statutowym ZKwP jest organizacja hodowli i szkolenia psów rasowych.
Dyscypliny “psiosportowe”, jak flyball, czy dogfrisbee cieszą się w naszym kraju niezależnością, przez co są otwarte na psy nierasowe. Ta otwartość jest szczególnie godna omówienia w przypadku flyballu.
Flyballowcy wiedzą /inni mogą poczytać w zakładce Flyball/, co to jest height dog. Mianem takim określamy psa, którego wielkość (mierzona w kłębie) to maksymalnie 47,4 cm. Obecność takiego psa w drużynie skutkuje zmniejszeniem wysokości przeszkód dla całego jej składu.
Obniżenie przeszkód daje drużynie co najmniej dwie korzyści. Po pierwsze, duże psy (speed dogs) mogą biegać szybciej, po drugie, zachowują znacznie dłużej świeżość.
Zmierzono czasy psów biegających na różnych wysokościach przeszkód i stwierdzono, że optymalna ich wysokość dla większości psów powinna mieścić się w przedziale od
20 do 27,5 cm. Najlepiej 22,5 cm lub 25 cm. Psy, które “dają” taką wysokość przeszkód muszą mieć wzrost (mierzony w kłębie) w zakresie 35-39 cm. Okazało się szybko, że spośród ras średniej wielkości parson russel terrier i spaniele angielskie “jako tako” dotrzymywały kroku... kundelkom!!!! Wybitne egzemplarze mieszańców (np. znaleziona na belgijskim śmietnisku Vienna /hopki 22,5 cm/, gwiazda zespołu Jolly Jumpers) potrafią osiągnąć czasy bliskie czterem sekundom. Biegający w Unleashed kundelek Pongo* /25 cm/ miał już zmierzone 4,3 s, jego przybrana siostra, również kundelka Mimi* /33 cm w kłębie, hopki 20 cm/, potrafiła “schodzić” poniżej 4,6 s! Konia z rzędem temu, kto mi pokaże rasowego psa wielkości Mimi, który choćby zbliżył się do jej wyników!
Gdy, lata temu w USA, odkryto tą nieocenioną wartość mieszańców, drużyny flyballowe ruszyły “odławiać” takie psie perły ze schronisk. Gdy byłem na Mistrzostwach CanAm widywałem dziesiątki, jeśli nie setki takich psów ścigających się z ogromną pasją. Na grubo ponad 200 drużyn każda(!) miała height dog’a w składzie.
Śmiem twierdzić, że żaden inny sport kynologiczny nie przyczynił się do uratowania tylu psów ze “schronów”.
Konsekwencją opisanej swoistej słabości psów rasowych były poszukiwania hodowlane mające na celu uzyskanie psa średniej wielkości, wytrzymałego, odważnego, inteligentnego, silnego i szybkiego.
Powstały “miksy” jak borderjack (border collie x jack russel terrier), borderborder (border collie x border terrier), borderstaffie (border collie x staffordshire bull terrier). W szczególności ta ostatnia kombinacja okazała się wybitnie udana. Psy takie “obniżały” przeszkody na 10 - 11 cali (25 - 27,5cm) i osiągały czasy poniżej 4 sekund!
Jak można było się spodziewać, po height dogach przyszła kolej na “speed dogi” - duże, bardzo szybkie psy. Królowały wprawdzie dość łatwo opanowujące rzemiosło flyballowe border collie (najlepsze osiagały 3,7-3,8 s), ale gdy udało się wyszkolić pierwszego whippeta (co do dziś udaje się nielicznym) okazało się, że czasy poniżej 3,6 są jak najbardziej realne. Stąd było już o krok do miksu bordera z whippetem. Psy te łatwiej podlegały szkoleniu, zachowywały szybkość i dynamizm.
Było tylko kwestią czasu, by inspirowane flyballowo miksy ras pojawiły się w Europie i w Polsce. Zjawisko to budzi kontrowersje, wznieca dyskusje, jednych bulwersuje, innych cieszy, jeszcze innych zaciekawia.
Jedno jest pewne, proces ten już się zaczął, raczej nie da się go zatrzymać, choć początki, jak zwykle, są trudne i obarczone ryzykiem.
/drado/
-------------------
*właścicielka i handlerka bohaterów wpisu Mimi i Pongo tak o nich opowiada:
“...Bezdomna suka oszczeniła się wśród palet w magazynie KAKADU, miała 7 szczeniąt, z czego zostalo najmniejsze, zezowate-Mimz, no i miala być na chwilę i została. Ponia zgarnęłam z parkingu pod C.H.Targowek dzień po Sylwestrze, ewidentnie kogoś szukał (mężczyzny), podejrzewam że ktoś się go pozbył. I tak to bylo...”